Sir Chris Bonington

  /    /  Sir Chris Bonington

Mamy przyjemność zapowiedzieć wspaniałego gościa 13. Krakowskiego Festiwalu Górskiego, Chrisa Boningtona. To wspinacz, którego dokonania przez wiele lat wyznaczały granice alpinizmu. Pozostawiał swoje ślady zarówno w Alpach, jak i w górach wysokich. W dziedzinie himalaizmu stał się prawdziwym pionierem, a prowadzone przez niego wyprawy na stałe zapisały się w historii wspinania.

Chris Bonington na Menlungtse w 1988 roku, Chiny (fot. Chris Bonington Picture Library)

Chris Bonington na Menlungtse w 1988 roku, Chiny (fot. Chris Bonington Picture Library)

***

Chris Bonington urodził się w 1934 roku w angielskim mieście Hampstead. Po ukończeniu szkoły uczęszczał do University College School i Królewskiej Akademii Wojskowej, gdzie zafascynowała go historia wojskowości. W czasie wakacji w Wicklow Hills uległ kolejnej fascynacji, która miała zdeterminować całe jego życie. W wieku 16 lat rozpoczął przygodę ze wspinaczką – początkowo skalną, by po kilku latach wdrapywania się na górny pułap ówczesnej skali trudności, przenieść się w Alpy.

Pierwszym znaczącym sukcesem alpinistycznym Boningtona było przejście południowo-zachodniego filara Petit Dru. Już dwa lata później, mimo aktywnej pracy w jednostce pancernej, przyjmuje zaproszenie do udziału w wyprawie na dziewiczą jeszcze Annapurnę II (7890 m). Dzięki pomyślnie zakończonej ekspedycji zyskuje pewność siebie i w kolejnych latach dokonuje serii pierwszych lub pierwszych brytyjskich przejść szeregu ścian w Alpach. Łupem padają: Filar Walkera (Grande Jorasses), droga Hasse-Brandlera (Cima Grande di Lavaredo), północna ściana Eigeru. W międzyczasie porzuca pracę w wojsku i zdobywa w drugim zespole szturmowym dziewiczą dotychczas Nupste (7861 m).

W 1962 roku Bonington próbuje swoich sił w Patagonii, gdzie „zgarnia sprzed nosa” włoskim zespołom Centralną Wieżę Torres del Paine. Cztery lata później dokonuje pierwszego przejścia turni Old Man of Hoy w Szkocji. Wróci tam prawie pół wieku później, by na szczycie iglicy świętować 80. urodziny.

Sir Christopher Bonington podczas wspinaczki na turnię The Old Man of Hoy. Wspinając się tego dnia Chris uczcił swoje 80. urodziny (fot. Chris Bonington Picture Library)

Sir Christopher Bonington podczas wspinaczki na turnię The Old Man of Hoy. Wspinając się tego dnia Chris uczcił swoje 80. urodziny (fot. Chris Bonington Picture Library)

Jednak to co wyniosło Boningtona na piedestał alpinizmu, miało nadejść wraz z rokiem 1970. Prowadzi wówczas swój zespół do zdobycia pierwszej poważnej ściany na szczycie ośmiotysięcznym, czyli południowej flanki Annapurny (8091 m). Idąc za ciosem w 1972 roku atakuje wraz z wielką oblężniczą wyprawą południowo-zachodnią ścianę Everestu (8848 m), na której zbiera solidne baty. Dwa lata później skutecznie atakuje niezdobyty Changabang (6864 m), na którym tym razem osobiście stawia stopę. I ta wyprawa zdaje się być jedynie przygotowaniem do ekspedycji życia, czyli powtórnego szturmu na najwyższy szczyt świata, który ma swój udany finał w 1975 roku.

W 1981 roku Bonington korzysta z otwarcia Pamiru chińskiego dla wspinaczy i wchodzi na Kongur Tagh (7719 m). Warto nadmienić, że szczyt ten, mimo wielu prób, do dziś posiada jedynie kilka wejść. W 1982 roku próbuje poprowadzić jeszcze jedną nową drogę na dach świata. Niestety, podczas akcji szturmowej giną: Peter Boardman i Joe Tasker. W 1983 roku dokonuje wspinaczki, którą po latach uważa za najwspanialszą ze wszystkich swoich wypraw – w czystym stylu alpejskim zdobywa zachodni wierzchołek Shivling (6455 m). W 1985 roku przyjmuje zaproszenie norweskiej ekspedycji i zdobywa w tradycyjnym stylu oblężniczym, a także z użyciem tlenu Everest (8848 m). Jak sam później przyzna, wejście – choć bez wartości sportowej – było dla niego wielkim przeżyciem i zamknięciem pewnego etapu w życiu. Od tej chwili poświęca się głównie działalności eksploracyjnej.

W 1996 roku z rąk Rodziny Królewskiej Bonington odbiera tytuł szlachecki motywowany zasługami dla alpinizmu i eksploracji gór całego świata. Dziś ma 81 lat, nadal chętnie się wspina i organizuje wyprawy. Choć ma świadomość upływającego czasu, twierdzi, że nadal jest w stanie czerpać z alpinizmu satysfakcję.

Kacper Tekieli / wspinanie.pl