Ben Moon

  /    /  Ben Moon
Ben Moon na „Azincourt” 8c (fot. Moonclimbing.com)

Nazwisko Moon to oczywiście kwintesencja ekstremalnej wspinaczki w skałach, ostrego boulderowania i równie ostrego treningu. Brytyjczyk urodził się w 1966 roku, już w wieku 16 lat dał sobie spokój ze szkołą i rzucił się w wir wspinania. Notabene z Moffattem było podobnie. Po raz pierwszy panowie spotkali się na początku lat 80. w walijskim Pen Trwyn. Moon walczył wtedy heroicznie na drodze Axle Attack, a Jerry (trzy lata starszy od Moona) – obserwując go w akcji miał później przyznać:

Jedyne co go wtedy wyróżniało to fakt, jak mocno próbował. Nie widziałem nigdy, żeby ktoś tak bardzo się starał. Nie miał wielkiego stylu, ale naprawdę próbował. Nie odpuszczał, a to dla mnie najważniejsza rzecz.

Lata później, w 1990 roku, ten upór pozwolił Moonowi przejść o legendarne Hubble, otwarty projekt w Raven Tor. Niespecjalnie urodziwa, ale piekielnie trudna linia plasowała się wówczas na samym szczycie skalnych ekstremów. Brytyjczyk wycenił Hubble na 8c+, dziś dość powszechnie mówi się trudnościach zbliżonych do 9a, a więc korespondujących z powstałą rok później Action Directe Wolfganga Güllicha (Hubble spokojnie mogłaby więc dzierżyć tytuł pierwszego światowego 9a). Znaczące są słowa niemieckiego asa Alexa Megosa, który jako pierwszy spoza wspinaczy z UK powtórzył drogę Moona: “Hubble nie jest tylko drogą, jest mitem”.

Te dredy… Ben na „Hubble” (fot. moonclimbing.com)

Zanim jednak w 1990 roku padło legendarne Hubble, Ben Moon wsławił się innymi głośnymi przejściami. Począwszy od 1984 roku, kiedy jako 18-latek otworzył w w Lower Pen Trwyn Statement of Youth 8a, która urosła do rangi klasyka. Była jedną z pierwszych w pełni ubezpieczonych dróg sportowych na Wyspach.

W tym samym roku Moon ruszył na podbój francuskich rejonów, by w ciągu kilku kolejnych lat z powodzeniem mierzyć się z ekstremami braci Marca i Antoine’a Le Menestrel czy Jeana Baptiste’a Tribouta. Poddały mu się między innymi trzy słynne drogi wycenione na 8b+; La Rage de Vivre, Le Minimum i Le Spectre des Surmutant. Ale Brytyjczycy we Francji odrobili też lekcję ze sportowego wspinania, podglądając topowych Francuzów w akcji i przenosząc później ich styl na własne podwórko (chodzi głównie o patentowanie dróg na wędkę i przechodzenie ich RP, Brytyjczycy w tamtym czasie najczęściej wspinali się w stylu yo-yo: po odpadnięciu nie wyciągało się liny z przelotów, ale też nie patentowało się z wiszenia). „Prawdopodobnie nie wspinaliśmy się w stylu RP aż do 1987, 1988 roku” – wspomina Moon.

Na „La Rose et le Vampire” 8b,  Buoux (fot. arch. Ben Moon)

Przełomowy, i dla Moona i dla Francuzów i dla sportowego wspinania w ogóle, okazał się rok 1989. Ben jako pierwszy pokonał wówczas dwie drogi 8c, w tamtych czasach arcytrudne, ba, najtrudniejsze we Francji i zarazem jedne z pierwszych 8c na świecie (tak wymagająca była wcześniej jedynie Wallstreet Wofganga Güllicha, Frankenjura, 1987). I tak w Volx powstało Maginot Line, a w Buoux Agincourt. Siłowe zgięcia na Agincourt (palczasta linia biegnie niemal gładką, przewieszoną ścianą sektora Les Dévers) Moon przypominał sobie w tym roku, równo 30 lat po premierowym przejściu.

Powrót na „Agincourt” po 30 latach (fot. Moon Climbing)

W 1990 światło dziennie ujrzała wspomniana Hubble w Raven Tor, windująca sportowe wspinanie na nowy poziom. Trzy lata później w Lower Pen Trwyn, w sąsiedztwie Statement of Youth, Moon otworzył Sea of Tranquility. Trudności ocenił na 8c, no i znów… zbyt skromnie. No ale przecież Brytyjczyk zawsze uchodził za wycenowego ortodoksa. Po pierwszym powtórzeniu, zrobionym przez Pete’a Robinsa (i to dopiero w 2010 roku), wycena Sea of Tranquility poszła w górę, stanęło na 8c+.

Rok 2015 przyniósł najtrudniejszą (lub drugą tak trudną, uznając Hubble za 9a) drogę w dorobku Brytyjczyka – Rainshadow 9a autorstwa Steve’a McClure’a w Malham Cove. Z kolei w sezonie 2018, po wielu latach starań, Moon wspiął się na jeden z ultraklasyków Raven Tor, Evolution 8c+ Jerry’ego Moffatta.

Na „Rainshadow” 9a (fot. arch. Ben Moon)

Przebierać można też w boulderowych przejściach Moona. Bouldering był zresztą dla Brytyjczyka naturalnym sposobem trenowania pod skały. Wśród głośniejszych jego osiągnięć są: drugie powtórzenie The Ace 8B Moffatta w Stanage (2005) oraz pierwsze przejścia Voyager 8B (2005) i Voyager w wersji SD 8B+ (2006) w Burbage West.

***

Ben Moon ma dziś 53 lata i wciąż jest bardzo aktywny wspinaczkowo. Wspinanie i wszystko co z nim związane to jego sposób na życie i zarazem źródło dochodów. Pod szyldem Moon Climbing sprzedaje odzież i sprzęt. A źródło siły wg Brytyjczyka? Nazywa się pewnie MoonBoard… 🙂 (czyli ścianka do profesjonalnego treningu wspinaczkowego).

Dorota Dubicka / wspinanie.pl