Filip Babicz

  /    /  Filip Babicz

Wspinacz sportowy, przez wiele lat reprezentował barwy polskie w zawodach międzynarodowych. W tym roku pokazał pazura drytoolowego, przechodząc z dziabami najtrudniejsze drogi w naszym kraju. Do Zakopanego przyjechał z zamiarem powtórzenia Bafometa D14+, a okazało się, że to tylko przygrywka do jeszcze trudniejszych prowadzeń.

Filip Babicz (fot. FB Filip Babicz)

W styczniu br. otworzył w Zakopanem Blair Witch, pierwszą drogę w Polsce o anonsowanych trudnościach D15. Pokonał ją stylowo – DTS, czyli bez korzystania z techniki “czwórek i “dziewiątek”. Wkrótce dołożył jeszcze trudniejsze Oświecenie M16, które aspiruje do ścisłej czołówki drytoolowych dróg na świecie.

Druga połowa tego roku to z kolei popisy Filipa w górach. W sierpniu ustanowił nowy rekord przebiegnięcia Orlej Perci, którą pokonał w czasie 1 godz. 4 min i 23 sek. W październiku w znakomitym czasie pokonał piękną grań Cresta di Brouillard, wyprowadzającą na Mont Blanc – na szczycie stoper pokazał 8 godz. i 22 min, tylko o 6 min wolniej od rekordzisty Rolando Varesco. A ostatnio wytyczył highball Full Moon V5 X na słynnym Grandpa Peabody w Buttermilks.