Krakowski Festiwal Górski (2-4 grudnia), największy i zarazem jeden z najbardziej lubianych tego typu festiwali w Polsce, już za nami. Śmiało można uznać, że uczestniczyliśmy w jednej z najbardziej udanych, a na pewno wybijających się edycji w historii krakowskiej imprezy. Najczęściej główna hala Uniwersytetu Ekonomicznego, mieszcząca 1400 miejsc, wypełniona była po brzegi. W sumie w ciągu trzech dni przez festiwal przewinęło się około 5 tys. miłośników górskich sportów.
Taka frekwencja nie zaskakuje, jeśli wymienić przynajmniej kilka osobowości światowego wspinania, które odwiedziły Kraków w pierwszy weekend grudnia. Na szczególną uwagę zasługuje niekonwencjonalny występ trójki wspinaczy z Belgii: Nicolasa i Oliviera Favresse oraz Seana Villanueva O’Driscolla. Wg mnie od czasu występu Alexa Hubera na 2. KFG (czyli dawno temu) to najbardziej „chwytliwy” i oryginalny festiwalowy pokaz w wykonaniu zagranicznych gości. Zdecydowanie odbiegał od większości raczej schematycznych i podobnie wyglądających występów fundowanych przez wspinaczy na festiwalowych deskach.
Sukcesy i umiejętności wspinaczkowe Trio z Belleville znamy doskonale. Teraz mogliśmy poznać Belgów z innej, bardziej prywatnej strony. Oglądaliśmy luźny, zwariowany, wypełniony muzyką na żywo występ (notabene popisy muzyczne to już stały punkt występów szalonego trio, panowie przygrywają sobie również regularnie podczas wspinaczkowych wypraw). Jak pisał w zapowiedzi belgijskiego występu Adam Pustelnik: “chłopaki nie boją się wyzwań i w skale zawsze działają na 100%”. Jak się okazuje, nie tylko w skale 🙂 To było widać na sobotnim pokazie…
Na festiwalowej scenie pojawiło się oczywiście wielu innych świetnych gości. Gościliśmy między innymi znakomitego wspinacza, zarazem chyba najbardziej zapracowanego ekipera w Europie, sympatycznego Daniego Andradę. Hiszpan prezentował swoją siłę mięśni głównie na seriach zdjęć. Co istotne równie dużo czasu poświęcił w swoim występie przyjacielowi Chrisowi Sharmie, którego uważa za najbardziej utalentowanego wspinacza w historii (większość pewnie się z tym zgodzi). Prelekcja Daniego nie była może jakąś szczególną perełką, niemniej fajnie jest posłuchać jednej z czołowych postaci światowej wspinaczki, która bez napinki i gwiazdorskiej pozy opowiada o swoim życiu i wspinaniu (w tym przypadku możemy chyba postawić znak równości 🙂
Słuchaliśmy również tuzów światowego himalaizmu – Kazacha Denisa Urubko i Włocha Simone Moro. Tych dwóch panów mieliśmy okazję oglądać także w jednym z obrazów (Cold) walczących o Grand Prix Międzynarodowego Konkursu Filmowego. Moim zdaniem wybijającej się produkcji konkursowej, ale o tym za moment…
O swoich osiągnięciach, sukcesach i dramatach minionego roku opowiadali też polscy wspinacze, w tym między innymi nasz stały prelegent i festiwalowy tłumacz Adam Pustelnik, a także Konrad Ociepka i Marcin Wszołek, Aleksandra Dzik, Artur Hajzer, Borek Szybiński i Paweł Wojtas, Michał Król i Andrzej Sokołowski.
Po raz drugi przeprowadzono na KFG Międzynarodowy Konkurs Filmowy o Grand Prix KFG 2011. Spośród 11 produkcji jury pod kierunkiem uznanego reżysera i operatora Jerzego Surdela przyznało pierwszą nagrodę snowboardowemu, poetycko skonstruowanemu obrazowi Solitaire w reżyserii Nicka Waggonera.
W uzasadnieniu werdyktu czytamy:
Wirtuozeria obrazu, który kreuje poetycką wizję obszaru Ameryki Południowej i możliwości ekstremalnych sportów. Zmontowany w sposób zaskakująco precyzyjny podkreśla piękno gór i wymiar przestrzeni. Użycie w komentarzu fragmentu „Jądra Ciemności” Josepha Conrada kreuje wymiar filozoficzny tej opowieści.
Druga nagroda przypadła wspomnianemu filmowi Cold Ansona Fogela, gdzie strach, cierpienie i samotność, jakie towarzyszą uczestnikom zimowej wyprawy na jeden z ośmiotysięczników w Karakorum, pokazane zostały w sposób niezwykle autentyczny, mocny, ale jednocześnie bez nadęcia. Słowem inaczej niż w większości tego typu himalajskich produkcjach.
Jury bardzo trafnie argumentowało swój wybór słowami:
Film w sposób zaskakująco szczery i mocny ukazuje inny wymiar wypraw himalajskich – samotność, strach i cierpienie. To one bywają ceną zwycięstwa i sukcesu.
Klasę Cold doceniła również festiwalowa publiczność, która nagrodziła film Fogela swoją nagrodą – czyli nagrodą publiczności.
Wyróżnienie (nagroda Tyrolu) otrzymał film Sztuka Wolności w reżyserii Marka Kłosowicza i Wojtka Słoty. Jedna z dwóch polskich pozycji w międzynarodowej stawce, mająca zarazem premierę na 9. KFG. To 70-minutowy dokument kreślący fenomen polskiego himalaizmu, kształtowanego przez tak wielkie osobowości jak Wanda Rutkiewicz, Jerzy Kukuczka, Krzysztof Wielicki, czy Andrzej Zawada.
Równolegle do międzynarodowego konkursu, odbył się Konkurs Polskiego Filmu Górskiego, w którym wzięło udział 9 produkcji. Jak się okazało – słabych, wobec czego jury postanowiło nie przyznać żadnej nagrody, podkreślając zdecydowanym tonem, że zabrakło ciekawych, dobrych filmów.
Jerzy Surdel:
Dziś niemal każdy ma w swoim domu komputer i może zmontować film. Nie wystarczy jednak stale powielać tych samych schematów, a tak było tym razem. Zabrakło ciekawych i oryginalnych obrazów, dlatego zdecydowaliśmy się nie przyznawać nagród w kategorii Polskiego Konkursu Filmowego.
Niektórzy pewnie z decyzją jury będą polemizować, już pojawiają się głosy, że skoro konkurs zorganizowano to należało jednak “coś” wybrać. Trudno jednak zaprzeczyć, że polski film górski od dawna pozostaje w tyle za świetnie zmontowanymi, oryginalnymi produkcjami światowymi. Tego rodzaju impreza, jak chociażby krakowski festiwal, doskonale te słabości rodzimej produkcji obnaża. Pozostaje mieć nadzieję, że w przyszłym roku doczekamy się nagrody i satysfakcjonującego werdyktu. A decyzja jury podziała na naszych twórców motywująco…
Krakowski Festiwal Górski to już od kilku lat ogromne emocje sportowe. Wzorem ubiegłego roku rozegrano Mistrzostwa Polski w Boulderingu. I podobnie jak podczas 8. KFG, tak i teraz frekwencja dopisała, a nawet przerosła oczekiwania organizatorów – hala wypełniona po brzegi, głośno reagująca na każdy, nawet pojedynczy przechwyt publiczność – notabene nieprzypadkowa, niewątpliwie znająca się na „boulderowym fachu” (takiej publiczności należy życzyć każdej wspinaczkowej imprezie!). No i co istotne, mistrzostwa pokazały, że zawody mogą stać czymś więcej niż tylko imprezą stricte wspinaczkową – mogą przerodzić się w duże sportowe widowisko, atrakcyjne nie tylko dla miłośników małych form.
A boulderowymi Mistrzami Polski zostali – Kinga Ociepka-Grzegulska, zdecydowanie wybijająca się w całej stawce finalistek (przypomina mi się sytuacja, kiedy kilka lat temu młodziutka Austriaczka Johanna Ernst – co prawda z liną – ogrywała bez skrupułów wszystkie rywalki w Pucharze Świata, a w kuluarach mówiono, że spokojnie mogłaby próbować dróg męskich) i Andrzej Mecherzyński-Wiktor, dla którego złoto mistrzowskie było życiowym sukcesem. Dodajmy, że jedynie Kinga i Andrzej zaliczyli topy na wszystkich finałowych problemach.
Pozostałe miejsca na podium przypadły ubiegłorocznej Mistrzyni Agacie Modrzejewskiej (2. miejsce) i Sylwii Buczek (3. miejsce) oraz Jakubowi Główce (2. miejsce) i Mistrzowi z 2010 roku Aleksandrowi Romanowskiemu (3. miejsce). Relację z Mistrzostw znajdziecie tutaj.
Mistrzostwa Polski były jednocześnie czwartą, finałową edycją Pucharu Polski w Boulderingu. Po końcowe trofeum sięgnęli Kinga Ociepka-Grzegulska i Jakub Jodłowski.
Krakowski Festiwal to również szereg warsztatów, wykładów i paneli dyskusyjnych. Moje zainteresowanie wzbudził głównie sobotni panel „Wspinaczka tradycyjna a ubezpieczanie dróg” poprowadzony przez Michała Kajcę i Miłosza Jodłowskiego z Komisji Wspinaczki Skalnej PZA. Potwierdziło się, że pomysłów na obraz wspinania skalnego w Polsce jest bardzo dużo i nie wszystkie są zgodne. Niestety bardzo ciekawa dyskusja i wymiana argumentów “za i przeciw” została nagle przerwana (cóż, czas gonił i salę zajęli następni prelegenci). Zdecydowanie czuć było niedosyt. Miejmy nadzieję, że w przyszłym roku czasu na poszczególne bloki dyskusyjne będzie ciut więcej.
Trudno opowiedzieć o wszystkich festiwalowych atrakcjach, bo zwyczajnie nie można być wszędzie. Dawkowanie sobie przyjemności na Krakowskim Festiwalu Górskim i smakowanie pojedynczych atrakcji to chyba najlepsza strategia na trzy grudniowe dni. Niemniej nawet po kilku prelekcjach, czy pokazach filmowych (głównie zagranicznych), nie wspominając o hicie festiwalowym – czyli bulderowych Mistrzostwach Polski, można śmiało powiedzieć, że KFG nie zawiódł.
Na kolejną edycję przyjdzie nam czekać do grudnia przyszłego roku. Znów będą prelekcje i spotkania z największymi wspinaczkowej sceny, wystawy fotografii górskiej, konkursy filmowe, warsztaty i wykłady, emocje sportowe, akcent outdoorowy – czyli coroczny kiermasz odzieży i sprzętu outdoorowego i dużo więcej atrakcji. A więc, do zobaczenia za rok!
Organizatorami festiwalu były: wspinanie.pl, Magazyn Góry, TKN Wagabunda i Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie.
Dorota Dubicka